Czcij ojca swego i matkę swoją

29 sierpnia 2013

Wydaje się, że wielkie spustoszenie wnoszą problemy związane z migracją zarobkową.

Wskaźnik migracji zarobkowej jest na naszej ziemi wyjątkowo wysoki. Gdy w skali całego kraju wynosi ok. 5,7%, to u nas sięga 12%. Zazwyczaj jest tak, że jeden z rodziców, najczęściej ojciec, wyjeżdża za pracą; naprawdę w trosce o rodzinę. Po pewnym czasie w domu jest dostatnio, żeby nie powiedzieć: bogato. Niestety głowy rodziny ciągle nie ma w domu. Tato przyjeżdża na krótko i wówczas zwozi prezenty, żeby wynagrodzić dzieciom brak swej obecności. Niepostrzeżenie schodzi na poziom bycia dobrym wujkiem, żeby nie powiedzieć: bycia św. Mikołajem, który ma położyć prezenty pod drzwiami i najlepiej nie wchodzić. Straszliwa pułapka. Dochodzi do tego, że mąż i ojciec staje się coraz bardziej obcy dla najbliższych. Żona, w domu albo w pracy, związuje się coraz bardziej z innymi ludźmi, a byt ponad stan przeciętnej rodziny negatywnie wpływa na jej duchowy rozwój. Dzieci mają właściwie wszystko, ale żyją, jakby były sierotami. Owoce tego wszystkiego trudno do końca przewidzieć, ale można się domyślać, że nie mogą być dojrzałe i słodkie.

Dobrze więc, że nasze władze samorządowe widzą te problemy. Projekt, o którym mówimy, składa się z czterech pakietów: „Praca to bezpieczna rodzina”, „Edukacja a rynek pracy”, „Opieka żłobkowo-przedszkolna” i czwarty pakiet: „Złota jesień”. Wszystkie są bardzo ważne, tylko moim zdaniem, o czym mówiłem panu marszałkowi, trzeba jeszcze dodać pakiet, który nazywam: „Formacja etyczna i duchowa”. W sytuacji, kiedy u nas coraz słabsze jest wychowanie w rodzinie, a szkoła coraz częściej zwalnia się z podejmowania procesu wychowania, nie wystarczy zadbać o korzystniejsze warunki płacowe, o lepszą opiekę żłobkowo-przedszkolną, o domy starców. Kiedy dzieci nie mają odpowiednich wzorców, musimy kształtować w ich wnętrzu należytą hierarchię wartości i życie duchowe.

Tutaj dostrzegam wielkie zadanie do wykonania. I my, jako Kościół opolski, mamy wiele do zrobienia i mamy też ku temu możliwości. Myślę o zaangażowaniu się na kilku poziomach – oświaty, świadczeń socjalnych, a zwłaszcza szeroko rozumianej formacji.

Cieszymy się, że elementem tej formacji może być książka CzwartePrzykazanie.pl, która mówi o relacjach międzypokoleniowych, a jednocześnie służy zbiórce środków na rzecz Diecezjalnej Fundacji Ochrony Życia, która świętuje 20-lecie.

To wspaniale, że łączymy te cele i tworzymy nowe dzieło. Nasze duszpasterstwo rodzin jest rozbudowane i od lat doskonale funkcjonuje. Mamy poradnictwo, a także kursy przedmałżeńskie. To są stałe inicjatywy, prowadzone od wielu lat. Zainicjowaliśmy także Diecezjalne Święto Rodziny (od dwóch lat, 1 maja w Jemielnicy), by w sposób szczególny promować wartości rodzinne, wskazywać na sens kształtowania rodziny zdrowej i wspierania jej rozwoju. Do tego jeszcze dochodzi reaktywacja Bractwa św. Józefa, którego celem jest kształtowanie solidnej tożsamości mężczyzny, męża, ojca i zaangażowanego parafianina.

Organizujemy też Metropolitalne Dni Rodziny, a po zakończeniu Roku Wiary ogłosimy w górnośląskiej metropolii Rok Rodziny. Dzisiaj w wielkim kryzysie jest i wiara, i rodzina. I jeżeli na jedno, i drugie będziemy wpływać, to jedno drugiemu będzie służyć. To jest wielkie zadanie i wielkie pole do działania.

1   2   3   4   5